wtorek, 18 grudnia 2018

STYLIZACJE NA ŚWIĘTA I NIE TYLKO







Tak jak pisałam wcześniej, mam postanowienie aby bloga prowadzić regularnie i wstawiać posty częściej niż raz na miesiąc i tego postanowienia się trzymam ! :D

Dzisiaj przychodzę z moimi propozycjami stylizacji na święta, które śmiało możemy wykorzystać również na sylwestra oraz podczas karnawału :) .

Wszystkie ubrania, buty oraz dodatki są ze sklepu SATISFACTION <3

Mam nadzieję, że coś wam wpadnie w oko :)

PS. Wiem, że na niektórych zdjęciach może mi wyjść jakiś "boczek" tu i ówdzie, ponieważ ostatnio odpuściłam sobie treningi ale nie mam zamiaru poprawiać się w programach :). W styczniu pełna mobilizacja, treningi i dbanie o zdrowe odżywianie się !















czwartek, 13 grudnia 2018

ŚWIĄTECZNY WYSTRÓJ MIESZKANIA



Cześć !

W końcu udało mi się usiąść i zebrać wszystkie zdjęcia oraz napisać ten post :).

Przy moim trybie życia nauczyłam się doceniać z pozoru malutkie rzeczy. Uwielbiam dekorowanie, zmiany w wystroju, które dodają uroku i pozwalają na odczucie pewnej magii, jaka pojawia się w okresie przedświątecznym :). Pod zdjęciami danych partii mieszkania opiszę skąd co jest :).

Mam nadzieję, że uda mi się kogoś zainspirować ♥

* na zdjęciach z salonu brakuje stolika kawowego ale jest w renowacji i już nie chciałam zwlekać z dodaniem tego postu kolejnych kilka dni




W sypialni zbyt dużo tego ozdabiania nie było, ale nawet dodanie lampek i świąteczny obrazek już robią super klimat.🎄
 lampki na ścianie - Pepco kupione w tamtym roku
lampki na łóżku - Pepco
lampki na parapecie - TK MAXX
obrazek - Printy Mum






Maikuś był zachwycony dodatkiem kolorowych lampek zawieszonych dookoła tablicy :). U Aleksa akurat jesteśmy w trakcie małych zmian w pokoju ( nic nowego u nas 🙊) więc jak wszystko ogarniemy u niego również zawita świąteczny klimat. 

obrazek - Printy Mum
figurka Batman - HappyDeco








lampki na telewizorze oraz firance - Pepco
brokatowa figurka jelonka - Kik (kupiona w tamtym roku)
duża świeca - Pepco
obrazki - Printy Mum
drewniana biała gwiazda - HappyDeco
małe dywaniki - pepco
figurka buldoga - Galeria Asymetria w Białymstoku
dywan - Allegro





 kubki - Pepco
podkładki śnieżynki - Planneo
rękawica kuchenna oraz serweta na piekarniku - TK MAXX
figurka bulgoda - TK MAXX


Bardzo żałuję, że jakkichkolwiek zdjęć bym nie zrobiła - to nie oddadzą one niestety klimatu, który jest na żywo. Teraz każdy wieczór nabiera tego magicznego klimatu i już inaczej podchodzę do faktu, że tak szybko robi się ciemno.

Mam nadzieję, że udało mi się kogoś zainspirować :).


wtorek, 27 listopada 2018

KAPTUR Z FUTERKIEM/ HULTAJ POLSKI

Cześć wam :)

Zimne dni zaczęły się na dobre i czas na coś cieplejszego jeśli chodzi o okrycia wierzchnie. Często mam problem z tym, że opatulę się i wyglądam jak bałwanek a nadal jest mi całkiem chłodno. Dodatkowo nakładanie grubych szalików, czapek itp bywa czasem uciążliwe. Bardzo lubię rozwiązania praktyczne. Dzisiaj chciałam pokazać wam kaptur Hultaja Polskiego.

Ja zdecydowałam się na wersję z futerkiem (oczywiście jest sztuczne) , jednak na stronie jest wybór kolorów i modeli. Super jest to, że produkt pochodzi z Polski oraz jest szyty ręcznie ! Kaptur jest świetny jakościowo i na pewno jest to produkt, którego nie znajdziemy w pierwszej lepszej sieciówce.

Ja nie potrzebuję do niego szalika, ponieważ osłania szyję oraz ramiona. Kaptur jest spory więc nawet jak mamy kucyk czy kok to śmiało go nałożymy i nie będziemy wyglądać jak teletubiś, dzięki wielkości głowa jest bardzo dobrze chroniona przed wiatrem.

Osobiście jestem bardzo ale to bardzo zadowolona z produktu, coś czuję, że posłuży mi na długo :).




makijaż - PABLO COLOR
kurtka - HOUSE
zegarek - DANIEL WELLINGTON
buty - SUZANA
kaptur - HULTAJ POLSKI



niedziela, 4 listopada 2018

RODZINNY WYJAZD DO TERM



Cześć i czołem ! :)

Pod koniec września zakończyła się kampania #FUTURESTAR organizowana przez markę Pablo Color. Wraz z zakończeniem kampanii została wyłoniona oficjalna ambasadorka marki. Jak się okazało, tą ambasadorką zostałam ja :) .


Ta wiadomość była dla mnie ogromnym wyróżnieniem oraz zaskoczeniem. W prezencie od firmy dostałam rodzinny pobyt w Termy Szaflary. Bardzo ucieszyłam się na ten wyjazd - w naszym zabieganym życiu fajnie jest mieć możliwość wspólnego spędzenia czasu i relaksu.


Dostałam wiele pytań o dalsze podróże z dziećmi. Moi synkowie na szczęście nie mają problemów z podróżowaniem. Nie kombinujemy wyjazdów w nocy żeby dzieci spały itp.
Oczywiście robimy postoje, choćby na rozprostowanie nóg :).

Pierwszy raz byłam w termach. Ośrodek Termy Szaflary jest niedużym, przytulnym obiektem.
Przyjechaliśmy po 20 i od razu poszliśmy do restauracji na jakąś kolację, bo byliśmy mega głodni.
Musiałam od razu skorzystać z basenu, dlatego z Maikiem wbiliśmy się w stroje i wykorzystaliśmy te ostatnie minuty tego dnia :).


Pierwszy poranek zaczęliśmy od śniadania w hotelowej restauracji. Jedzenie oceniam na bardzo dobre, obsługę również, jednak według mnie minusem jest mała przestrzeń i mała ilość stolików w restauracji. Gdyby było więcej gości, którzy o podobnej porze chcieliby zjeść śniadanko, mógłby pojawić się problem z brakiem wolnych stolików.

Po śniadaniu od razu udaliśmy się na baseny ! Dzieciaki ( dorośli też ^^ ) były zachwycone ! W środku znajdowały się dwa baseny : jeden z bąbelkami i podwodnym masażem, drugi ze zjeżdżalnią - w obu temperatura wody wynosiła 36 stopni. Kolejne dwa baseny wychodziły na podwórko, gdzie również znajdowały się podwodne masaże czy bicze wodne. Na zewnątrz znajdowała się jeszcze jedna zjeżdżalnia.

Mieliśmy to szczęście, że pogoda nam dopisała, więc mogliśmy śmiało pływać z dziećmi na basenach na zewnątrz nie martwiąc się, że później się pochorują.

DUŻYM PLUSEM był fakt, że były dostępne koła ratunkowe i wiele innych akcesoriów pomagających dzieciom w pływaniu - szczególnie ułatwiło to wszystko nam rodzicom. Pomimo tego, że pod wodą waga jest dużo niższa, jednak kłopotliwym były fakt pływania z dzieckiem non stop trzymając go w rękach.

Na basenie znajduje się restauracja, w której można zjeść będąc w strojach kąpielowych. Wiadomo, dzieci po dłuższej kąpieli bywają głodne, ba! Ja sama po basenach jestem w stanie od razu zjeść konia z kopytami, więc nie musieliśmy marnować czasu na dojście do pokoju, przebranie się, wysuszenie i dojście do restauracji.

Po przekąsce wybraliśmy się na wycieczkę. Jadąc do Zakopanego podjęliśmy z mężem spontaniczną decyzję przekroczenia Słowackiej granicy. Szczerze mówiąc pojechaliśmy w ciemno, wpisaliśmy w GPS miasto Poprad ( wyczytaliśmy, że znajduje się bardzo blisko granicy i warte jest zobaczenia ) i jechaliśmy w nieznane, przy okazji podziwiając widoki przez szybę. Niestety nie zatrzymaliśmy się w miasteczku ( jesteśmy gapy i zapomnieliśmy wymienić złotówki na euro, dodatkowo nie mieliśmy środków na kartach ), w mieście poczuliśmy się trochę zagubieni -> same płatne parkingi, brak znajomości języka i ogólne oszołomienie. Stwierdziliśmy, że na ten raz wystarczą nam same widoki, które obejrzeliśmy przez szybę auta - jednak warto było, choćby dla samego zobaczenia gór po stronie Słowackiej.



Na obiadokolację postanowiliśmy zajechać do Zakopanego na Krupówki. I w tym momencie polecę wam świetną karczmę -  Góralska Pasja ( Krupówki 37 ) ! Jedzenie pycha, bardzo miła obsługa, piękny i przytulny wystrój oraz przystępne ceny.

Po powrocie z Zakopanego w naszym apartamencie spędziliśmy kilkanaście minut, tylko wskoczyliśmy w stroje i szlafroki, i od razu poszliśmy na baseny. Oprócz basenów skorzystałam z saunarium i udało mi się trafić na seans saunowy. Seans odbywał się w saunie suchej, saunamistrz podnosił temperaturę w pomieszczeniu machając ręcznikiem lub wachlując wielkim wachlarzem. Jestem miłośniczką tego typu relaksu. Po pewnym czasie uczestnicy seansu dostali sól do nacierania. Sól wciera się na rozgrzaną skórę, ma to wiele pozytywnych właściwości. Po natarciu się solą trzeba jeszcze na kilka minut wrócić do sauny, na ostateczne "rozgrzanie". Po takim seansie wskoczenie do beczki lodowatej wody było wybawieniem. To wszystko świetnie wpłynęło na moją skórę, połączenie wód termalnych, sauny i peelingu z soli dało ekstra gładkość ( dotąd nie osiągnęłam takiego efektu żadnym kremem ani balsamem ).

Cały wyjazd był bardzo udany. Mam nadzieję, że będziemy mieli więcej możliwości na rodzinne wypady, nawet takie kilkudniowe. Kto mnie zna, ten wie jak dużo obowiązków godzę ze sobą, więc czasami głównym problemem jest czas.

Mam nadzieję, że spodobał wam się ten wpis :)







czwartek, 25 października 2018

KOZAKI ZA KOLANO



Jestem niską osobą i zawsze miałam obawy przed nałożeniem butów za kolano (chociaż zawsze bardzo mi się podobały). Bałam się, że przy moich 158 cm będzie to wyglądało dość komicznie. Postanowiłam zaryzykować i nie żałuję :).
 Do butów dobrałam zwykłą sweterkową sukienkę, dzięki temu cała stylizacja nadaje się na zwykłe codzienne wyście  - nie jest przesadzona.







                                                   
buty - Deezee
ramoneska - House
sukienka - New Look
zegarek - Daniel Wellington
okulary - Tonny Eyewear
łańcuszek choker złoty - Sotho
łańcuszek dłuższy - Reserved


WALENTYNKOWE STYLIZACJE

Walentynki już za dwa dni, ale znając nas kobiety większość pewnie dopiero w dniu walentynek zacznie się zastanawiać co nałoży na randkę :)....